Czy może się zdarzyć, że po długotrwałej ekspozycji na hałas z wentylacji czy klimatyzacji, człowiek zaczyna słyszeć te dźwięki nawet wtedy, gdy urządzenia są wyłączone? Czy osoby, która po latach życia obok głośnego budynku, którego wentylacja oddziałuje na sąsiednie bloki, słyszy szum wentylatorów nawet na cichej wsi, to rzeczywiście "przesadza"?
Najnowsze badania naukowe jednoznacznie odpowiadają: nie, to realne zjawisko medyczne o nazwie "dźwięki fantomowe” i dotyczy głównie niskich częstotliwości.
Fragment programu „Reagujemy” na antenie TVP Warszawa z dnia 5 czerwca 2025 dotyczący hałasu z wentylacji budynku CAM Ceramiczna w Warszawie. Ciągła ekspozycja na hałas niskotonowy doprowadzi, że u jednej z mieszkanek pojawiły się dźwięki fantomowe. To doświadczenie Pani Ani nas zainspirowało do poszukania naukowych potwierdzeń, że nie są to omamy czy halucynacje słuchowe. Pełny odcinek można zobaczyć tutaj.
Zespół naukowców z Uniwersytetu w Groningen pod kierownictwem dr. Fritsa van den Berga przeprowadził kompleksowe badanie na 124 osobach cierpiących z powodu słyszenia niskoczęstotliwościowych dźwięków o nieznanym źródle. Wyniki, opublikowane w styczniu 2025 roku w prestiżowym Journal of the Acoustical Society of America, rzucają nowe światło na zjawisko, które dotychczas było często bagatelizowane przez zarówno urzędników jak i ekspertów.
Dźwięki fantomowe (phantom sounds) to zjawisko neurologiczne, w którym mózg "generuje" dźwięki, mimo że nie ma rzeczywistego źródła dźwięku w otoczeniu. To podobne do bardziej znanego zjawiska szumów usznych (tinnitus), ale dotyczy specyficznie niskich częstotliwości - takich jak te emitowane przez systemy wentylacyjne, klimatyzacyjne czy inne urządzenia HVAC.
Kluczowe jest zrozumienie, że to nie są urojenia. To realne sygnały neurologiczne, które mózg interpretuje jako dźwięk, ale które powstają w układzie nerwowym, a nie w świecie zewnętrznym.
Wyniki holenderskiego badania są jednoznaczne i jednocześnie niepokojące.
Aż 69% badanych potwierdziło, że specjalne dźwięki maskujące pomogły im zmniejszyć dolegliwości. To potwierdza, że problem jest realny - gdyby chodziło o "przesadę" czy problemy psychiczne, terapia dźwiękowa nie byłaby skuteczna.
Badacze odkryli też, że charakterystyka demograficzna osób cierpiących na dźwięki fantomowe jest bardziej podobna do pacjentów z szumami usznymi niż do mieszkańców po prostu walczących z hałasem środowiskowym i doświadczającym go na co dzień. Jest to silny dowód na neurologiczne podłoże zjawiska.
Jedno z najważniejszych odkryć tego badania dotyczy jednak związku z ciszą. Co ciekawe, liczba przypadków na mieszkańca rośnie wraz ze spadkiem gęstości zaludnienia. Oznacza to że paradoksalnie, ciche środowisko może wyzwalać lub nasilać percepcję dźwięków fantomowych u osób wcześniej narażonych na hałas.
Zespół Charles-Bonnet dla słuchu
Badacze porównują zjawisko dźwięków fantomowych do dobrze znanego w medycynie zespołu Charles-Bonnet. W tym zespole osoby z problemami wzroku doświadczają wzrokowych halucynacji, szczególnie wieczorem i w nocy, w słabo oświetlonych pomieszczeniach.
Analogicznie, brak dźwięków w otoczeniu może prowadzić do tego, że układ słuchowy zaczyna "wytwarzać" własne sygnały. Dr van den Berg wyjaśnia:
"Bardzo niskie poziomy dźwięku mogą prowadzić do deprywacji sensorycznej, a percepcja szumu usznego może być wynikiem zwiększenia neuronalnej aktywności w ścieżkach słuchowych przy jednoczesnym zmniejszeniu neuronalnej aktywności tła."
Jak powstają dźwięki fantomowe
- Przeciążenie układu nerwowego - długotrwała ekspozycja na hałas niskotonowy np. z systemów HVAC może doprowadzić do przeciążenia układu słuchowego. Mózg, próbując radzić sobie z ciągłym bodźcem, może rozpocząć proces neuroplastyczności - czyli przebudowy połączeń nerwowych.
- "Pamięć" dźwięku w mózgu - po miesiącach czy latach słuchania określonych częstotliwości (na przykład z wentylacji jak ma to miejsce u mieszkańców Ceramicznej w Warszawie), mózg może "zapamiętać" ten wzorzec dźwiękowy. Następnie, nawet w cichym otoczeniu, układ nerwowy może spontanicznie odtwarzać te sygnały.
- Syndrom cichego środowiska - omawiane badanie potwierdza hipotezę, że brak fizycznego dźwięku, szczególnie w nocy, może prowadzić do słyszenia tego dźwięku. Mózg, przyzwyczajony do ciągłego hałasu, w ciszy zaczyna "produkować" znane mu dźwięki. To dlatego można słyszeć ten szum wentylatorów nawet na cichej wsi.
Charakterystyka osób dotkniętych problemem
Badanie holenderskie ujawniło typowy profil osób cierpiących na to zjawisko (co nie oznacza, że nie przytrafia się on również osobom o innej charakterystyce):
- Wiek: głównie powyżej 50 lat (średnio 56,6 lat)
- Wykształcenie: 66% z wykształceniem wyższym (dwukrotnie więcej niż w populacji ogólnej)
- Płeć: 69% kobiet
- Wrażliwość na hałas: 70% ma wysoką wrażliwość na dźwięki
- Stan zdrowia: 80% ocenia swój stan jako dobry lub bardzo dobry
Kobiety są biologicznie bardziej wrażliwe na niskie częstotliwości i częściej zgłaszają problemy związane z hałasem. Wpływają na to przeważnie różnice hormonalne i neuroanatomiczne pomiędzy płciami, co wpływa bezpośrednio na sposób przetwarzania dźwięków o niskich częstotliwościach.
Objawy i charakterystyka dźwięków fantomowych
Osoby cierpiące na dźwięki fantomowe niskich częstotliwości najczęściej opisują słyszane przez siebie dźwięki jako "buczenie". Równie często pojawiają się opisy sugerujące mechaniczne źródło: "dźwięk silnika", "odgłos maszyny" czy "głuchy szum".
Co interesujące, niektórzy badani używają słowa "wibracje" do opisania tego, co słyszą, co może wskazywać na znacznie głębszy mechanizm niż sama fantom słuchowy. Prawdopodobnie mózg "zapamiętuje" nie tylko sam dźwięk, ale całe wielozmysłowe doświadczenie ekspozycji na niskotonowy hałas - w tym fizyczne wibracje ciała, które występują podczas rzeczywistego rezonansu z przenikającymi falami dźwiękowymi. Innymi słowy, fantom dotyczy nie tylko percepcji akustycznej, ale całego somatycznego (cielesnego) doświadczenia przewlekłej ekspozycji na hałas HVAC.
Problem rzadko występuje w izolacji - zazwyczaj towarzyszy mu cały zespół nieprzyjemnych dolegliwości. Aż 42% osób doświadczających dźwięków fantomowych odczuwa również fizyczne wibracje w ciele, mimo że żadne urządzenie w ich otoczeniu nie pracuje. Doświadczenie to ma sens z punktu widzenia neurobiologii - pamięć sensoryczna jest multimodalna i często obejmuje więcej niż jeden zmysł. To także wyjaśniałoby, dlaczego 42% osób odczuwa wibracje mimo braku fizycznego źródła - to jest już "pamięć ciała" zapisana w układzie nerwowym podczas lat ekspozycji.
Co trzeci badany (33%) cierpi na uczucie ciśnienia w uszach, które dodatkowo potęguje dyskomfort. Jednak najbardziej wyniszczające są konsekwencje dla jakości życia: dramatyczne 90% osób ma poważne problemy ze snem, a trzy czwarte (75%) odczuwa chroniczne zmęczenie wynikające z braku regenerującego odpoczynku nocnego.
Charakterystyczną cechą dźwięków fantomowych jest ich zmienność w czasie i zależność od warunków środowiskowych. Zdecydowana większość osób - aż 75% badanych - potrzebuje stosować dźwięki maskujące szczególnie podczas zasypiania i w nocy, kiedy objawy są najbardziej dokuczliwe. Naukowcy zauważyli również wyraźny wzorzec sezonowy: skargi nasilają się jesienią i zimą, gdy ludzie zamykają okna i izolują się od naturalnych dźwięków otoczenia. Paradoksalnie, dźwięki fantomowe są najgorsze właśnie w cichym środowisku - tam, gdzie większość ludzi szukałaby ukojenia, osoby z tym schorzeniem doświadczają największego nasilenia objawów. To kluczowa obserwacja potwierdzająca neurologiczne podłoże zjawiska: cisza nie przynosi ulgi, lecz wyzwala dźwięki fantomowe u osób wcześniej narażonych na przewlekły hałas.
Dlaczego urzędnicy i eksperci nie rozumieją problemu?
Opisywane objawy są stosunkowo nowo rozpoznanym problemem medycznym. Wielu urzędników i nawet ekspertów od akustyki nie zna najnowszych badań neurobiologicznych. Ponieważ dźwięki powstają w mózgu, nie można ich zmierzyć tradycyjnymi metodami akustycznymi. To prowadzi do błędnego wniosku, że "skoro nie ma dźwięku, to nie ma problemu".
Do tego aż 84% badanych kategorycznie zaprzecza możliwości, że słyszany dźwięk może być wewnętrzny. Niestety, często w ten sposób powoduje to, przekonanie decydentów o słuszności ich sugestii związanych z przesadzaniem, zamiast podejmować skuteczne działania.
W przypadkach takich jak na Ceramicznej w Warszawie, dźwięki fantomowe są bezpośrednim skutkiem długotrwałego zaniedbania obowiązku ochrony zdrowia publicznego przez decydentów, którzy dopuścili do wieloletniej ekspozycji na hałas HVAC, przenikający bez trudu ściany, szyby (nawet akustyczne) i jakiekolwiek tradycyjne metody ochrony słuchu..
Metody samopomocy
Badanie potwierdza wysoką skuteczność (69%) terapii dźwiękowej polegającej na:
- Maskowaniu: używanie dźwięków, które "przykrywają" fantomy
- Wzbogacaniu środowiska dźwiękowego: wprowadzanie przyjemnych dźwięków, które odwracają uwagę od fantomów
Badani z dźwięków maskujących najchętniej wybierali:
- Szum brunatny (brown noise)
- Dźwięki deszczu i wody
- Muzyka relaksacyjna
- Dźwięki natury
- i - paradoksalnie - wentylatory (ale w nagraniach audio nie jesteśmy już narażeni na ekspozycję na niskie częstotliwości, a więc do maskowania wykorzystujemy sam szum)
Kluczowe jest dobranie dla siebie preferowanego dźwięku lub zestawu dźwięków - z oczywistego powodu prowadzi to do wyższej satysfakcji i skuteczności terapii.
* * *
Badanie z Holandii - chociaż wymaga dalszych prac - to dostarcza mocnych dowodów naukowych na istnienie dźwięków fantomowych dotyczących niskich częstotliwości.
Czas, aby urzędnicy i decydenci zaczęli traktować skargi mieszkańców poważnie i podejmowali skuteczne działania polegające na ochronie zdrowia i komfortu życia Polek i Polaków, zamiast sugerować, że "przesadzają". Nauka jednoznacznie potwierdza: dźwięki fantomowe to nie fikcja, to neurobiologiczna rzeczywistość wymagająca profesjonalnego podejścia.
PS. Artykuł inspirowany doświadczeniami Pani Anny z Cermianczej w Warszawie, którą całym zespołem serdecznie pozdrawiamy.


